Warownię wzniósł Kazimierz Wielki w XIV w. na cześć swojego Taty – Władysława Łokietka. Ostatni król z dynastii Piastów miejsce wybrał nieprzypadkowo, okoliczne jaskinie miały stanowić schronienie dla W. Łokietka. Zamek w połowie XVI w. przejęła Bona Sforza. Budowla jako jedna z nielicznych warowni w regionie nie została zniszczona w czasie potopu szwedzkiego.
Obiekt złożony jest z m.in. z wieży bramnej, dziedzińca ze studnią i kamienistej baszty. W tej ostatniej części podziwiać można artefakty związane zarówno z zamkiem jak i miejscowością.
Z tarasu rozpościera się widok na Dolinę Prądnika.
Podczas spaceru po dawnym uzdrowisku przyglądaliśmy się zabudowie oraz licznym formom skalnym.
Brama Krakowska wzięła swą nazwę od szlaku handlowego Kraków-Wrocław, który w przeszłości przebiegał przez wrota Doliny.
Jedna z kilku znajdujących się tu jam – Jaskinia Krowia, w której kręcono m.in. sceny do filmu „Ogniem i mieczem”.
W sąsiedztwie mieści się Grota Łokietka. Jak mówi legenda ukrywał się w niej Król Władysław, przed wojskami czeskiego monarchy – Wacława II. Życie polskiemu władcy uratować miał pająk, który tworząc gęstą sieć pajęczyn, zasłonił otwór jaskini. W ten sposób armia zgubiła trop.
Rzut oka na „Rękawicę”.
Nazwa skały nawiązuje do legendy. Podczas jednego z najazdów tatarskich okoliczna ludność schronić się miała w pobliskiej Jaskini Ciemnej, a wejście do groty zasłoniła ręka Boga, ratując ludzi od pewnej śmierci. Rękawica wznosi się ponad 80 m powyżej dna doliny i najlepiej widoczna jest z punktu obserwacyjnego. Początek szlaku znajduje się przy wejściu do Jaskini Ciemnej.
Ojców od dawna cieszył się popularnością wśród artystów. Malowniczą Dolinę Ojcowską odwiedzali m.in. Fryderyk Chopin, Julian Ursyn Niemcewicz, Franciszek Wężyk, Klementyna Tańska-Hoffmanowa, Wojciech Gerson, Stanisław Staszic, Wojciech Jastrzębowski, Jadwiga Łuszczewska (Deotyma). Od pseudonimu tej ostatniej, nazwę wzięła kolumna skalna – Igła Deotymy, upamiętniająca wizytę poetki w Ojcowie w połowie XIX w.
Kaplica „Na Wodzie” usytuowana jest w miejscu dawnych łazienek zdrojowych, które przerobiono na obiekt sakralny na początku XX w. Wiszącą nad potokiem budowlę wspierają betonowe podpory. Sposób umiejscowienia kaplicy, był sprytnym ominięciem zarządzenia cara Mikołaja II, zabraniającego budowy obiektów sakralnych na ziemi ojcowskiej.
Opuściliśmy z Ojcem Ojców i pojechaliśmy w kierunku kolejnego punktu na naszej mapie. Zza zakrętu wyłoniła się 25 metrowa „Maczuga Herkulesa”.
Stoi ona na niższej skale zwanej…”Fortepianem”. Kamienny kolos dawniej nazywany był Maczugą Kraka, Sokolą Skałą, Czarcią Skałą, Skałą Twardowskiego. Jak mówi legenda, czarnoksiężnik Twardowski podpisując cyrograf z diabłem zlecił czortowi trzy zadania. Jednym z nich było przeniesienie ogromnej skały do Doliny Prądnika i ustawienie jej w taki sposób, by cieńszy koniec był u dołu. Lucyfer bez problemu zadanie wykonał, a skałę można podziwiać do dziś.
Ścieżką wzdłuż drogi udaliśmy się do drugiego z zamków zlokalizowanych na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego. Zamek Pieskowa Skała powstał za czasów króla Kazimierza Wielkiego jako gotycka strażnica. Składał się z dwóch części, z czego górna, niezachowana, usytuowana była na sąsiedniej skale.
Nazwa Pieskowa Skała najprawdopodobniej pochodzi od niem. terminu Peskenstein. Według części badaczy kształt zamkowej skały, rzekomo miał przypominać psa. Na początku XVIII w. pożar strawił obiekt, zamek zdecydowano się odbudować 60 lat później. Obecnie obiekt stanowi filię Muzeum Zamku Królewskiego na Wawelu.
W Pieskowej Skale udostępnionych jest wiele sal tematycznych. Podziwiać można kolekcje rzeźb, artystycznych mebli, naczyń, sprzętu codziennego użytku czy zbiór malarstwa z wielu epok. Do zabytkowego obiektu przylega ogród zamkowy.
Zamek w Pieskowej Skale był tłem dla wielu filmów i seriali m.in. "Stawka większa niż życie", "Reich", "Podróż za jeden uśmiech", "Janosik", "Potop", "Ogniem i mieczem".
Z Ojcowskiego Parku Narodowego ruszyliśmy w kierunku stolicy polskich Tatr. Na moment zatrzymaliśmy się przy Zamku w Korzkwi. Budowla z początku XIV w. mieści dziś m.in dziś hotel i restaurację.
Późnym popołudniem zameldowaliśmy się w Zakopanem. Korki drogowe, tłumy ludzi, w głośnikach Jimi Hendrix - Crosstown Traffic.
IV
Prognoza pogody ostudziła nasz zapał na zdobycie jednego z tatrzańskich szczytów. Zapowiadał się czwarty, deszczowy dzień z rzędu.
„Kilka lat temu podczas pobytu z Mamą w Szczawnicy nie starczyło nam czasu na przejście Wąwozu Homole” – usłyszałem z ust Taty. Mieliśmy więc odpowiedź, na to co dziś robimy. Wdrożyliśmy plan B.
Udaliśmy się w kierunku Szczawnicy. W głośnikach King Crimson, choć do aury bardziej pasowaliby The Doors - Riders on the storm.
Mało nam było zamków więc zatrzymaliśmy się w Niedzicy. Początki zamku leżącego na obszarze regionu zwanego Polskim Spiszem sięgają XIV w.
Jak mówi jedna z pienińskich opowieści pod koniec XVIII wieku na zamku rezydowali Inkowie, uciekający przed hiszpańskimi prześladowaniami. Na terenie warowni mieli oni ukryć część swego skarbu. Kosztowności nikt jednak nigdy nie odnalazł. Precjoza podobno chronione są potężnym zaklęciem, które czyni je niedostępnym. Istnieje też wersja, że skarb zakopano gdzieś w okolicy Sromowiec.
Szukając bogactw Inków, straciłem Tatę z pola widzenia. Jak na prawdziwego morsa przystało czekał na tutejszej przystani.
Z perspektywy zapory przyglądaliśmy się Zamkowi w Niedzicy oraz w Czorsztynie. W głowach grał nam kawałek „Kiedy pęka tama” – Led Zeppelin. Nuciliśmy utwór do momentu kiedy ujrzeliśmy, zamglony samotną chatę na wzgórzu. Skojarzenie było jedno piosenka Budki Suflera – Jest taki samotny dom.
W poszukiwaniu skarbu Inków, ruszyliśmy w kierunku Sromowiec Niżnych.
Przechodząc przez kładkę wiszącą nad Dunajcem, znaleźliśmy się u naszych słowackich sąsiadów. Pogoda zaczęła nam sprzyjać. Idąc wzdłuż rzeki zatrzymaliśmy się w pobliskim Czerwonym Klasztorze.
Budowa sakralnego kompleksu sięga XIV w. a datki na jego powstanie złożyli mi.in. Królowa Jadwiga oraz Kazimierz Wielki. Nazwa obiektu nawiązuje do koloru nieotynkowanych początkowo ścian, które stanowiły czerwone cegły. W XVIII z klasztorem związał się Brat Cyprian. Mnich specjalizował się w botanice i aptekarstwie. Leczył zarówno braci jak i okolicznych mieszkańców. Brat Cyprian został autorem najstarszego zachowanego zielnika z okazami tatrzańskich i pienińskich roślin, który podziwiać można w Muzeum Narodowym w Bratysławie.
Duchowny spełniał się również w roli wynalazcy. Jak głoszą legendy, skonstruował on skrzydła dzięki którym miał dolecieć ze szczytu Trzech Koron, do Morskiego Oka w Tatrach, innym razem do Czerwonego Klasztoru czy na wysoką turnię, którą na cześć tego wydarzenia nazwano Mnich.
Wracając do Sromowiec, mieliśmy wreszcie okazję przyjrzeć się schronisku Trzy Korony oraz samemu szczytowi. Wreszcie też wyszło słońce.
#5
Pojechaliśmy w kierunku Wąwozu Homole. Tato mijając miejscowości przyglądał się jak zmieniła się okolica od jego ostatniej wizyty w Szczawnicy.
Pomnik Janosika
Z parkingu w Jaworkach rozpoczęliśmy wędrówkę prowadzącą przez Wąwóz Homole. Jar tworzą sięgające ponad 100 metrowe kamienne ściany, pomiędzy którymi płynie potok Kamionka. Po drodze przyglądaliśmy się efektownym kaskadom przykrytymi drzewami i głazami, które osunęły się z okolicznych szczytów. Latem schodzą tędy turyści, zimą natomiast niewielkie lawiny śnieżne. Legendy mówią, iż w XVI w. znajdował się tu tajemniczy zamek, a wąwóz przyciągnąć miał poszukiwaczy złota i skarbów.
Warownię wzniósł Kazimierz Wielki w XIV w. na cześć swojego Taty – Władysława Łokietka. Ostatni król z dynastii Piastów miejsce wybrał nieprzypadkowo, okoliczne jaskinie miały stanowić schronienie dla W. Łokietka. Zamek w połowie XVI w. przejęła Bona Sforza. Budowla jako jedna z nielicznych warowni w regionie nie została zniszczona w czasie potopu szwedzkiego.
Obiekt złożony jest z m.in. z wieży bramnej, dziedzińca ze studnią i kamienistej baszty. W tej ostatniej części podziwiać można artefakty związane zarówno z zamkiem jak i miejscowością.
Z tarasu rozpościera się widok na Dolinę Prądnika.
Podczas spaceru po dawnym uzdrowisku przyglądaliśmy się zabudowie oraz licznym formom skalnym.
Brama Krakowska wzięła swą nazwę od szlaku handlowego Kraków-Wrocław, który w przeszłości przebiegał przez wrota Doliny.
Jedna z kilku znajdujących się tu jam – Jaskinia Krowia, w której kręcono m.in. sceny do filmu „Ogniem i mieczem”.
W sąsiedztwie mieści się Grota Łokietka. Jak mówi legenda ukrywał się w niej Król Władysław, przed wojskami czeskiego monarchy – Wacława II. Życie polskiemu władcy uratować miał pająk, który tworząc gęstą sieć pajęczyn, zasłonił otwór jaskini. W ten sposób armia zgubiła trop.
Rzut oka na „Rękawicę”.
Nazwa skały nawiązuje do legendy. Podczas jednego z najazdów tatarskich okoliczna ludność schronić się miała w pobliskiej Jaskini Ciemnej, a wejście do groty zasłoniła ręka Boga, ratując ludzi od pewnej śmierci. Rękawica wznosi się ponad 80 m powyżej dna doliny i najlepiej widoczna jest z punktu obserwacyjnego. Początek szlaku znajduje się przy wejściu do Jaskini Ciemnej.
Ojców od dawna cieszył się popularnością wśród artystów. Malowniczą Dolinę Ojcowską odwiedzali m.in. Fryderyk Chopin, Julian Ursyn Niemcewicz, Franciszek Wężyk, Klementyna Tańska-Hoffmanowa, Wojciech Gerson, Stanisław Staszic, Wojciech Jastrzębowski, Jadwiga Łuszczewska (Deotyma). Od pseudonimu tej ostatniej, nazwę wzięła kolumna skalna – Igła Deotymy, upamiętniająca wizytę poetki w Ojcowie w połowie XIX w.
Kaplica „Na Wodzie” usytuowana jest w miejscu dawnych łazienek zdrojowych, które przerobiono na obiekt sakralny na początku XX w. Wiszącą nad potokiem budowlę wspierają betonowe podpory. Sposób umiejscowienia kaplicy, był sprytnym ominięciem zarządzenia cara Mikołaja II, zabraniającego budowy obiektów sakralnych na ziemi ojcowskiej.
Opuściliśmy z Ojcem Ojców i pojechaliśmy w kierunku kolejnego punktu na naszej mapie. Zza zakrętu wyłoniła się 25 metrowa „Maczuga Herkulesa”.
Stoi ona na niższej skale zwanej…”Fortepianem”. Kamienny kolos dawniej nazywany był Maczugą Kraka, Sokolą Skałą, Czarcią Skałą, Skałą Twardowskiego. Jak mówi legenda, czarnoksiężnik Twardowski podpisując cyrograf z diabłem zlecił czortowi trzy zadania. Jednym z nich było przeniesienie ogromnej skały do Doliny Prądnika i ustawienie jej w taki sposób, by cieńszy koniec był u dołu. Lucyfer bez problemu zadanie wykonał, a skałę można podziwiać do dziś.
Ścieżką wzdłuż drogi udaliśmy się do drugiego z zamków zlokalizowanych na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego. Zamek Pieskowa Skała powstał za czasów króla Kazimierza Wielkiego jako gotycka strażnica. Składał się z dwóch części, z czego górna, niezachowana, usytuowana była na sąsiedniej skale.
Nazwa Pieskowa Skała najprawdopodobniej pochodzi od niem. terminu Peskenstein. Według części badaczy kształt zamkowej skały, rzekomo miał przypominać psa. Na początku XVIII w. pożar strawił obiekt, zamek zdecydowano się odbudować 60 lat później. Obecnie obiekt stanowi filię Muzeum Zamku Królewskiego na Wawelu.
W Pieskowej Skale udostępnionych jest wiele sal tematycznych. Podziwiać można kolekcje rzeźb, artystycznych mebli, naczyń, sprzętu codziennego użytku czy zbiór malarstwa z wielu epok. Do zabytkowego obiektu przylega ogród zamkowy.
Zamek w Pieskowej Skale był tłem dla wielu filmów i seriali m.in. "Stawka większa niż życie", "Reich", "Podróż za jeden uśmiech", "Janosik", "Potop", "Ogniem i mieczem".
Z Ojcowskiego Parku Narodowego ruszyliśmy w kierunku stolicy polskich Tatr. Na moment zatrzymaliśmy się przy Zamku w Korzkwi. Budowla z początku XIV w. mieści dziś m.in dziś hotel i restaurację.
Późnym popołudniem zameldowaliśmy się w Zakopanem. Korki drogowe, tłumy ludzi, w głośnikach Jimi Hendrix - Crosstown Traffic.
IV
Prognoza pogody ostudziła nasz zapał na zdobycie jednego z tatrzańskich szczytów. Zapowiadał się czwarty, deszczowy dzień z rzędu.
„Kilka lat temu podczas pobytu z Mamą w Szczawnicy nie starczyło nam czasu na przejście Wąwozu Homole” – usłyszałem z ust Taty. Mieliśmy więc odpowiedź, na to co dziś robimy. Wdrożyliśmy plan B.
Udaliśmy się w kierunku Szczawnicy. W głośnikach King Crimson, choć do aury bardziej pasowaliby The Doors - Riders on the storm.
Mało nam było zamków więc zatrzymaliśmy się w Niedzicy. Początki zamku leżącego na obszarze regionu zwanego Polskim Spiszem sięgają XIV w.
Jak mówi jedna z pienińskich opowieści pod koniec XVIII wieku na zamku rezydowali Inkowie, uciekający przed hiszpańskimi prześladowaniami. Na terenie warowni mieli oni ukryć część swego skarbu. Kosztowności nikt jednak nigdy nie odnalazł. Precjoza podobno chronione są potężnym zaklęciem, które czyni je niedostępnym. Istnieje też wersja, że skarb zakopano gdzieś w okolicy Sromowiec.
Szukając bogactw Inków, straciłem Tatę z pola widzenia. Jak na prawdziwego morsa przystało czekał na tutejszej przystani.
Z perspektywy zapory przyglądaliśmy się Zamkowi w Niedzicy oraz w Czorsztynie. W głowach grał nam kawałek „Kiedy pęka tama” – Led Zeppelin. Nuciliśmy utwór do momentu kiedy ujrzeliśmy, zamglony samotną chatę na wzgórzu. Skojarzenie było jedno piosenka Budki Suflera – Jest taki samotny dom.
W poszukiwaniu skarbu Inków, ruszyliśmy w kierunku Sromowiec Niżnych.
Przechodząc przez kładkę wiszącą nad Dunajcem, znaleźliśmy się u naszych słowackich sąsiadów. Pogoda zaczęła nam sprzyjać. Idąc wzdłuż rzeki zatrzymaliśmy się w pobliskim Czerwonym Klasztorze.
Budowa sakralnego kompleksu sięga XIV w. a datki na jego powstanie złożyli mi.in. Królowa Jadwiga oraz Kazimierz Wielki. Nazwa obiektu nawiązuje do koloru nieotynkowanych początkowo ścian, które stanowiły czerwone cegły. W XVIII z klasztorem związał się Brat Cyprian. Mnich specjalizował się w botanice i aptekarstwie. Leczył zarówno braci jak i okolicznych mieszkańców. Brat Cyprian został autorem najstarszego zachowanego zielnika z okazami tatrzańskich i pienińskich roślin, który podziwiać można w Muzeum Narodowym w Bratysławie.
Duchowny spełniał się również w roli wynalazcy. Jak głoszą legendy, skonstruował on skrzydła dzięki którym miał dolecieć ze szczytu Trzech Koron, do Morskiego Oka w Tatrach, innym razem do Czerwonego Klasztoru czy na wysoką turnię, którą na cześć tego wydarzenia nazwano Mnich.
Wracając do Sromowiec, mieliśmy wreszcie okazję przyjrzeć się schronisku Trzy Korony oraz samemu szczytowi. Wreszcie też wyszło słońce.
#5
Pojechaliśmy w kierunku Wąwozu Homole. Tato mijając miejscowości przyglądał się jak zmieniła się okolica od jego ostatniej wizyty w Szczawnicy.
Pomnik Janosika
Z parkingu w Jaworkach rozpoczęliśmy wędrówkę prowadzącą przez Wąwóz Homole. Jar tworzą sięgające ponad 100 metrowe kamienne ściany, pomiędzy którymi płynie potok Kamionka. Po drodze przyglądaliśmy się efektownym kaskadom przykrytymi drzewami i głazami, które osunęły się z okolicznych szczytów. Latem schodzą tędy turyści, zimą natomiast niewielkie lawiny śnieżne. Legendy mówią, iż w XVI w. znajdował się tu tajemniczy zamek, a wąwóz przyciągnąć miał poszukiwaczy złota i skarbów.