0
Pinezkiz3city 28 lutego 2021 13:38
Dwa Orły na Szlaku Orlich Gniazd.

Image

Jakie miejsce w Polsce chciałbyś zobaczyć w tym roku? – zapytałem Tatę w dniu jego 62. urodzin. Z wiadomych przyczyn ograniczyłem obszar do ram Kraju nad Wisłą.

Nigdy nie było mi po drodze ze Szlakiem Orlich Gniazd – usłyszałem z ust Ojca.

Mnie również – odpowiedziałem.

Cel podróży mieliśmy wiec już gotowy.

Podtrzymując tradycję męskich wyjazdów Ojca z Synem zacząłem opracowywać szczegóły wyprawy w rejon Jury Krakowsko-Częstochowskiej.

Orle Gniazda

Orle Gniazda funkcjonowały jako system średniowiecznych zamków, niegdyś strzegących granicy Królestwa Polskiego. Powstały na terenie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, prawdopodobnie z polecenia króla Kazimierza Wielkiego. Większość z twierdz została wybudowana na trudno dostępnych wapiennych skałach na podobieństwo orlich gniazd, stąd ich nazwa.
Wycieczkę dwóch pomorskich rycerzy po zamkach zlokalizowanych między Częstochową a Krakowem zaplanowaliśmy na początek września 2020 r.
Naszym rumakiem była „srebrna strzała”, zbroję stanowiła odzież do trekkingu, bronią były aparaty.

Wiedząc, że sporą część podróży spędzimy w aucie, poprosiłem Tatę o zabranie jego ulubionych muzycznych płyt CD. Wybór repertuaru mnie nie zaskoczył, okazały się nim krążki (kiedyś taśmy) przy których dorastałem.

Dzień I

Niczym dwa orły wylecieliśmy z gdańskiego gniazda, w kierunku południa Polski. Przed nami do pokonania było niemal 500 km. Wreszcie znalazł się czas, by porozmawiać w cztery oczy. Na co dzień dzieli nas odległość 200 km, teraz jedynie szerokość skrzyni biegów. Idealny moment, by powspominać rodzinne historie. Mijaliśmy kolejne kilometry a w tle słychać było Mothership – Led Zeppelin, składankę będącą kompilacją najlepszych utworów zespołu z Londynu. Płyta – „kompromis” między odwiecznym dylematem, które z wydawnictw Zeppelinów jest najlepsze i dlaczego IV album?

Zmiana CD. Przy dźwiękach grupy „King Crimson” dojechaliśmy w okolice Częstochowy. Z za strugów deszczu dostrzegliśmy wynurzającą się wieżę.

Nie był to jednak „Dwór Karmazynowego Króla” a ruiny zamku Olsztyn.

Image

Pierwsze wzmianki o budowli sięgają końca XIII w. O rozwój zamku początkowo dbała dynastia Piastów, później Jagiellonów, ale nie Szwedzi, którzy podczas potopu zrujnowali ją. Zrobili z zamkiem co to Ikea z meblami przed złożeniem (dodatkowo nie dając instrukcji).

Pod koniec XVI w. zamek był świadkiem legendarnych scen. Wtedy to armia Starosty Olsztyna – Kaspra Karlińskiego broniła twierdzy przed pragnącym polskiej korony – Maksymilianem Habsburgiem.

Image

Bezowocne próby zdobycia warowni przez austriackiego arcyksięcia skłoniły go do porwania syna K. Karlińskiego. W kolejnym ataku na zamek, potomek Kaspra wystąpił w roli żywej tarczy. Nie powstrzymało to jednak Starosty Olsztyna przed użyciem broni. Karliński wypowiadając słowa: „Wpierw byłem Polakiem niż ojcem” odpalił działa skierowane w wojska M. Habsburga. Szturm został powstrzymany, a armia austriackiego arcyksięcia wycofała się. Niestety syn Karlińskiego zapłacił za to najwyższą cenę.

Do wydarzenia w swej twórczości nawiązali polscy poeci, Aleksander Fredro czy Władysław Syrokomla. Patrząc na fortyfikację przypomniał mi się utwór "Nie pokonasz miłości" – R. Gawlińskiego i G. Ciechowskiego.

https://youtu.be/ce1MC48T3p8

Historycy twierdzą, ze naz­wa Olsz­tyn może na­wią­zywać do nie­miec­kich słów hohl (pus­to) lub höhle (pie­cza­ra) o­raz stein (ka­mień). To tłu­ma­czyło by fakt, że o­sa­dzo­ny na ska­le zamek, kry­je pod so­bą ogromną gro­tę.

O tajemniczych pracach archeologicznych prowadzonych na zamku dowiedzieliśmy się dopiero kilka dni później.

Image

Góra Cegielnia z pasmem skał.

Image

Image

Image

Następnym naszym celem był Ostrężnik. Śladów po dawnym zamku praktycznie nie ma. Zarówno tu jak i w kronikach. Ostały jedynie fragmenty wież i budynku mieszkalnego. Zamek prawdopodobnie powstał w XIV w. i przypuszcza się, iż jego budowa została nieukończona. Wiele wskazuje, że obiekt pełnił funkcję więzienia dla przestępców oraz królewskich przeciwników politycznych. Żywe są legendy o ukrytych na terenie twierdzy skarbach, które schować tu mieli rozbójnicy.

Image

Skała na której powstała średniowieczna forteca, kryje w sobie Jaskinię Ostrężnicką z korytarzami o długości niemal 100 metrów. Stanowią one dom dla licznie występującej tu populacji naj­bar­dziej ja­do­wi­te­go pa­ją­ka za­miesz­ku­ją­ce­go te­re­ny Pol­ski – Sieciarza Jaskiniowego (Meta Menardi). Wejście do Jaskini przypomina przegrodę nosową. Mekka laryngologów grotołazów.

Image

W sąsiedztwie znajduje się najdłuższa jaskinia Jury Krakowsko-Częstochowskiej – Jaskinia Wierna z korytarzami o długości ponad 1 km.

W drodze na kolejny zamek zatrzymaliśmy się przy „Bramie Twardowskiego”. Nazwę 4-metrowej formy skalnej wymyślił sam wieszcz – Zygmunt Krasiński.

Image

Image

Legenda mówi, iż słynny czarnoksiężnik Jan Twardowski, uciekał stąd przed diabłem. Szlachcic miał dosiąść koguta, odbić się od stojącej tu skały, wybić w niej dziurę i poszybował na Księżyc, gdzie przebywa do dziś. Z pobliskich Diabelskich Mostów lucyfer miał obserwować przebywającego na księżycu Twardowskiego.
Z harcami mitycznego bohatera na obszarze Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej związanych jest wiele legend. Nieoczekiwanie motyw Twardowskiego wielokrotnie towarzyszył nam podczas podróży.

Dotarliśmy do Mirowa. Tutejszy zamek powstał w połowie XIV wieku. Budowla nie miała szczęścia do właścicieli, przechodziła z rąk do rąk. Twierdza była we władaniu wspomnianego wcześniej Maksymiliana Habsburga, który zdobył ją pod koniec XVI w.

Image

Jak niesie wieść fortyfikacja połączona jest tunelem z sąsiednim zamkiem w Bobolicach, gdzie się udaliśmy.
Według legendy dwaj bracia rycerze, właściciele zamków w Mirowie – Mir i w Bobolicach – Bobol, wybudowali między warowniami podziemny korytarz, gdzie składowali swe precjoza. Skarbów pilnować miała wiedźma, która wyglądem odstraszała złodziei.
Przyjaźń dwojga rycerzy trwała do momentu kiedy Mir nie zakochał się w lubej Bobola. Pod nieobecność Wiedźmy (miała konferencję „Sabat” na Łysej Górze) para kochanków spotkała się w tutejszych lochach. Świadkiem tego było Bobol, który w akcie zemsty zabił brata, a kobietę zamurował w podziemiach. Duch pięknej białogłowy ma do dziś straszyć na zamkowej baszcie.

Image

Image

Image

Król Stanisław z głową w chmurach.

Image

Zbudowany w połowie XIV wieku podzielił los innych zamków zrujnowanych podczas Potopu Szwedzkiego.

Image

Sposób i styl w jaki odbudowano w 2011 r. twierdzę wzbudza wiele wątpliwości. Specjaliści zwracają uwagę na wiele uchybień architektonicznych w porównaniu do dawnego wyglądu zamku. Obiekt określa się wręcz Disneylandem.

Wąską asfaltowa drogą doprowadziła nas do leśnego Ośrodka Wczasowego w Morsku, na terenie którego znajduje się…Zamek Bąkowiec. Zagospodarowanie terenu to efekt kontrowersyjnych decyzji z połowy ubiegłego wieku. Ruiny XIV zamku sąsiadują tu z wyciągiem narciarskim, kortem czy basenem. Z daleka przyjrzeliśmy się temu co pozostało z warowni.

Image

Pod wieczór niczym „Orły” z The Eagles dolecieliśmy do Hotelu California w Zawierciu, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg.

II

Dzień rozpoczęliśmy od wyjazdu do Podzamcza, gdzie usytuowany jest zamek Ogrodzieniec. Miejsce to od dawna znajdowało się na mojej liście podróżniczych marzeń, z adnotacją „na późnej”. Od rana w aucie grała grupa „Pink Floyd”. Barwa ich dźwięków pozwalała dodać nieco koloru tej szarej aurze.

Image

Image

Image

Wyidealizowany obraz zamku, który miałem w głowie, zmąciła nieco droga prowadząca do twierdzy. Smutna sceneria składająca się z zamkniętych straganów, opuszczonego parku rozrywki i miniatur oraz kolorowych reklamowych płacht odwracały uwagę od zabytku.

Image

Murowana forteca powstała w połowie XIV w. z inicjatywy Kazimierza Wielkiego, który zastąpił nim niszczony, drewniany gród zwany Wilczą Szczęką. W połowie XVI w o rozbudowę twierdzy zadbał pochodzący z wpływowego i majętnego rodu Bonerów – Seweryn. Właściciel wzorując się na planach wawelskiego zamku przekształcił gotycki obiekt w renesansową warownię. W XVI i XVII w. Szwedzi zrujnowali zamek pozostawiając go w falach ognia.
W komnatach zamku znajduje się wiele historycznych eksponatów. Sala tortur prezentuje m.in. krzesło czarownic. Wartownię otaczają interesujące formacje skalne. Jedna z nich przypomina brodacza inna zaś wielbłąda.
Zamek wielokrotnie gościł na srebrnym ekranie m.in. w „Zemście”, „Janosiku” czy "Wiedźminie".

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Z Ogrodzieńca ruszyliśmy do Pilicy, gdzie znajduje się zespół pałacowo-parkowy z XVII w. Częściowo opuszczony, zapomniany, zdewastowany obiekt byłby idealnym tłem dla filmowego horroru.

Image

Image

Budynek nie miał szczęścia do właścicieli. Nie oszczędzał go również los. Najazd Szwedów, czy ogromny pożar pozostawiły trwałe ślady w architekturze kompleksu. Podczas II wojny Światowej stacjonował tu pluton zmotoryzowanej żandarmerii, pod koniec XX w. znajdował się tu dom dziecka a następnie zakład poprawczy. Trwające lata rozprawy spadkowe doprowadziły obiekt do ruiny.

Image

Image

Zabytek dysponuje prawdopodobnie największym w kraju kolumnowym wnętrzem pałacowym. Wewnątrz budynku mieści się około 40 pomieszczeń. Zwiedzanie kompleksu jest zabronione. Wejścia strzegą dwa sfinksy czekające na lepsze czasy.

Image

Image

10 hektarowy ogród zdobi lipa Królowej Elżbiety (nazwana na cześć żony W. Jagiełły). Drzewo ma aż 7 metrów średnicy.

Image

Choć zabytek lata świetności ma za sobą to potrafi przykuć wzrok.

Następnym przystankiem na naszej trasie był rezerwat Smoleń, gdzie położony jest Zamek Pilcza. Z badań archeologicznych wynika, że wzgórze było zamieszkane już przed naszą erą. W XIII w. wybudowano tu drewnianą warownię, w połowie XIV wieku powstała nowa, murowana budowla, która ucierpiała znacznie w czasie potopu szwedzkiego. W połowie XIX w. ówczesny właściciel prowadził tu fabrykę „Batawia” produkującą śrut strzelniczy. Inny z pomysłów by urządzić w tym miejscu winnicę, skończył się odnalezieniem znacznej ilości ludzkich kości wraz z pozostałościami broni białej oraz wyposażenia wojennego.
Naszą uwagę przykuła wystająca ponad korony drzew wieża warowni. Podczas wejścia na zamek przyglądaliśmy się czy aby nie ma tu ukrytych skarbów. W latach 90. znaleziono tu naczynie wypełnione monetami pochodzącymi sprzed kilku wieków.

Image

Image

Image

Bydlin to kolejne miejsce, gdzie usytuowane są ruiny niewielkiego zamku leżącego na Szlaku Orlich Gniazd.
Początki warowni sięgają XIV w. Po rozbudowie w XVI, zamek przez długi czas pełnił funkcję obiektu sakralnego. Podczas Potopu Szwedzi zburzyli kościół. W XIX w. na stokach góry zamkowej istniała kopalnia galeny (minerału z gromady siarczków). Pozostałe ruiny przypominają figurę zwierza.

Image

Miejsce było świadkiem scen rozgrywanych podczas I wojny Światowej. Bitwę do której tu doszło, Józef Piłsudski nazwał „krzywopłockimi legionowymi Termopilami”.

Image

Następnie udaliśmy się do Zamku Rabsztyn. Nazwa twierdzy pochodzi z j. niemieckiego „Rabestein” i oznacza kruczą skałę. Pierwsze wzmianki dotyczące warowni znajdującej się na Wzgórzu Rabsztyńskim sięgają XIII w. To jeden z tych obiektów, które Kazimierz Wielki zamienił z drewnianych w murowane. U podnóża góry znajdują się fragmenty renesansowego pałacu z XVII w. tworzące zamek dolny.

Image

Warownię najpierw zrujnowały wojska szwedzkie (1657 r.), a kilka wieków później grupy poszukiwaczy skarbów.

Image

Rabsztyn co roku zamienia się w arenę turnieju rycerskiego.

Pustynia Błędowska to drugie z miejsc na mojej liście marzeń, które odwiedziliśmy podczas tego wyjazdu.

Image

Jak głosi legenda „Polska Sahara” powstała w czasach kiedy Pan Twardowski podpisał cyrograf z diabłem. Wtedy to wysłannik piekieł, na życzenie czarnoksiężnika, ukrył bogactwa ziemskie w pobliżu Olkusza.

O tajemniczym procederze jakimś cudem dowiedzieli się okoliczni mieszkańcy i zaczęli intensywnie wydobywać drogocenne kruszce spod ziemi. To nie spodobało się diabłowi, który postanowił zasypać kopalnie piaskiem. Lucyfer po drobny kruszec wybrał się nad Bałtyk. Wracając zahaczył jednak ogromnym workiem o wieżę kościelną w Kluczach przez co cały piach rozsypał się na okolicę i tak powstała Pustynia Błędowska. Jednak to nie zniechęciło „księcia ciemności” do realizacji pierwotnego planu. Do zalania kopalń posłużyła lucyferowi pobliska rzeka Baba, stąd wzięło się powiedzenie „Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”.

Drugi, bardziej przyziemny scenariusz powstania pustyni mówi, iż to na potrzeby lokalnych kopalni srebra i ołowiu wykarczowano tutejszy las. Działo się to w XIII w, a pozyskane drewno wykorzystano do wzmocnienia podziemnych korytarzy. Dodatkowo zintensyfikowano pobór wód gruntowych. Na efekty nie trzeba było długo czekać, odsłonięte podłoże stanowiące żwiry i piaski, utworzyło pustynię o pochodzeniu antropogenicznym.

Image

„Największa piaskownica Europy” zajmuje teren około 33 km2 (dawniej nawet 150 km2). Naturalną granicę dzielącą pustynię na część północną i południową stanowi rzeka Biała Przemsza.
Od początku XX w. obszar wykorzystywany był jako poligon. W połowie ubiegłego wieku Pustynię Błędowską obsadzono wierzbą i sosną. Zabieg ten m.in. spowodował znaczne zmniejszenie się powierzchni odkrytych piasków, których temperatura po nagrzaniu dochodzi nawet do 60 stopni! Jeszcze na początku wieku występowały tu piaskowe burze, ruchome wydmy, fatamorgany. Miejsce udawało Egipt w „Faraonie” W. Kawalerowicza. Kręcono tu również zdjęcia do „W pustyni i w puszczy”.
Teren można podziwiać z kilku punktów widokowych, my udaliśmy się na Różę Wiatrów.

Na deser zostawiliśmy sobie wizytę w leżącej w Podlesicach – Jaskini Głębokiej.

Image

Rzutem na taśmę zdążyliśmy przed zamknięciem. Wraz z przewodnikiem mieliśmy okazję podziwiać ten niemal 200 metrowy podziemny labirynt pełen nacieków, form, uskoków oraz niestety widocznych śladów działalności człowieka. Eksploracja przez górników, celem wydobycia m.in. szpatu (minerału wykorzystywanego w przemyśle szklarskim) wpłynęła nieodwracalnie na stan groty. Swoje zrobili też „turyści” odłamujący formy skalne „na pamiątkę”. Jaskinia stała się więc pomnikiem ukazującym nadmierną ingerencję człowieka w naturę.

Image

W Jaskini Głębokiej panuje stabilny mikroklimat z temperaturą nieprzekraczającą 8 stopni. Wykorzystują to nietoperze, które od wiosny do jesieni traktują miejsce jako dzienne schronienie. Kiedy nadchodzi najchłodniejsza pora roku jaskinia zamienia się w hibernakulum tj. stanowi kryjówkę dla latających ssaków, na czas snu zimowego.

„Słyszeliście, że na Zamku w Olsztynie odkryto ślady Neandertalczyka? Znacie program Owca+?”. Przewodnik zasypywał nas ciekawostkami dotyczącymi J. Głębokiej jak i samego Szlaku Orlich gniazd. Świetnie jest słuchać człowieka opowiadającego z pasją o swej…pasji.

Nad jaskinią górują wapienne skały zwane Kruczymi Skałami i Dwoistą Basztą.

Image

Wsłuchując się w „Ciemną stronę księżyca” grupy Pink Floyd wróciliśmy do Zawiercia.

III

Tego dnia, pojechaliśmy wraz z Ojcem do…Ojcowa. W głośnikach Deep Purple, a nad nami chmury w kolorze głębokiej purpury. Na początek odwiedziliśmy Zamek Ojców zwany też zamkiem Kazimierzowskim.


Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

papuga23 5 grudnia 2022 12:08 Odpowiedz
Świetna relacja, bardzo ciekawe zdjęcia! Pozdrawiam :)
pinezkiz3city 7 grudnia 2022 12:08 Odpowiedz
@Papuga23 Dzięki wielkie :D Wkrótce dostępny będzie tekst o kolejnej ze wspólnych wypraw!