0
Pinezkiz3city 6 października 2017 16:31
Image

Image


Po ponad godzinie opuściliśmy teren parku i poszliśmy do pobliskiej stacji Vallcarca, metrem dojechaliśmy do [b]Placu Espanya. Z tutejszego dworca ruszyliśmy pociągiem (R5) w kierunku Montserrat, gdzie zlokalizowany jest jeden z najsławniejszych klasztorów na świecie (cena biletu łączonego z szynobusem jadącym na szczyt 11,65€, czas podróży z Barcelony to około 90 minut).
Usytuowany na wysokości ponad 1000 m n.p.m obiekt sakralny ma szczególne znaczenie dla mieszkańców tego regionu, znajduje się tu figurka Czarnej Madonny, patronki Katalonii.
Poza kościołem jest tu również muzeum z dziełami znanych artystów oraz zlokalizowanych jest wiele tras trekkingowych oraz wspinaczkowych. Kolejkami linowymi możemy dostać się do innych atrakcji tj. Świętej Groty (Santa Cova) czy stacji Sant Joan związanej z rejonem grot pustelników i punktem widokowym.
Warto podczas pobytu w Katalonii odwiedzić to miejsce, spacer po masywie robi ogromne wrażenie.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Opcji dojechania do Montserrat z Barcelony jest wiele:
autobus 5,10€ w jedną stronę szczegóły http://www.montserrat-tourist-guide.com ... t-bus.html
pociąg z dworca Pl. Espanya w Barcelonie + kolejka (linowa ze stacji Aeri de Montserrat lub szynobus ze stacji Monistrol de Montserrat) szczegóły
https://www.aeridemontserrat.com/en/timetable-fares/
http://www.cremallerademontserrat.cat/e ... ural-park/

Trasę powrotną zaplanowaliśmy z przesiadką na stacji w Martorell, tam mieliśmy dogodne połączenie linią R4 do stacji San Joan Despi gdzie znajdował się nasz hotel. Dzięki rozmowie z poznaną w Montserrat sympatyczną parą ( pozdrawiamy Was Agnieszka i Willi :) droga minęła nam błyskawicznie.

15.08.2017 r.
Podróżowanie po Katalonii pociągiem jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Region posiada rozbudowaną sieć kolejową. Dla wielu wadą mogą okazać się ceny biletów. Przeglądając oferty na stronie głównego narodowego przewoźnika RENFE - renfe.com możemy momentami złapać się za głowę. Mało kto wie, że tamtejsza wyszukiwarka nie uwzględnia wielu tańszych, regionalnych połączeń. Te w przypadku Katalonii możemy znaleźć na stronie http://rodalies.gencat.cat
I tak w rozsądnej cenie możemy dojechać do Girony, Figueres czy Tarragony, tą ostatnią miejscowość postanowiliśmy odwiedziliśmy tego dnia (pewnie gdybyśmy odkryli tą stronę wcześniej to nie wypożyczalibyśmy auta).
Do miasta położonego około 80 km na południowy - zachód od Barcelony dojechaliśmy z dworca Barcelona-Sans w ponad godzinę (bilet 8,05 €).
Historia początków miasta sięga starożytności. Początkowo mieszkali tu Iberowie i Kartagińczycy, w III wieku p.n.e. osiedli się tu Rzymianie i to właśnie wtedy miasto przeżywało lata swojej świetności.
Dziś największą atrakcją Tarragony są ruiny z tamtego okresu.
Na początek wybraliśmy się zobaczyć pozostałości akweduktu (The Ferreres Aqueduct), które znajdują się na obrzeżach miasta. By tam dojechać komunikacją miejską należy wsiąść w jeden z autobusów linii 5, 71, lub 85(bilet 1,5 €), które zatrzymują się przy Pont del Diable (przystanek na żądanie). Obiekt zlokalizowany jest w ogromnym parku. Akwedukt jest doskonale zachowany i można się po nim przejść.

Image


O ile dojazd do Pont del Diable nie jest problemem, o tyle powrót do miasta to już wyższa szkoła jazdy. Najbliższy przystanek L'Ebre , z którego jadą autobusy w kierunku centrum Tarragony znajduje się za Pont del Diable, po drugiej stronie wylotówki około 15 minut spacerem (idąc na północ). Nam się jednak udało wrócić do miasta z hiszpańską rodziną, którą tam poznaliśmy.
W Tarragonie wysiedliśmy przy ruinach Forum Rzymskiego.

Image

Idąc w kierunku morza odwiedziliśmy dawny Amfiteatr oraz Arenę Cyrkową.

Image

Image



Po lewej stronie zdjęcia umieszczonego poniżej, widać fotografię, która ukazuje jeden z symboli miasta Castell – wieżę budowaną z ludzi. Tradycja wywodzi się z XVIII i w 2010 roku została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Przy (Rambla Nova) znajduje się ich pomnik Monumento als Castellers składający się z 219 ludzkich figur symbolizujących wieżę.

Image


Warto odwiedzić Tarragonę podczas świąt czy licznych imprez, wtedy organizowane są pokazy Castells.
Chwila przerwy przy Katedrze.

Image


Spacerując wąskimi uliczkami Tarragońskiej starówki poszliśmy w kierunku dworca kolejowego skąd wróciliśmy do Barcelony.


16.08.2017 r.
To był nasz ostatni dzień w Katalonii. Spakowani ruszyliśmy kolejką na Plac Kataloński. W mieszczącej się nieopodal przechowalni bagażu (lockerbarcelona) przy Carrer d'Estruc 36, zostawiliśmy walizkę 3,60 €.
Naszym celem był spacer śladami katalońskiego artysty - Joana Miró. Kilka dni wcześniej w okolicach barcelońskiego portu napotkaliśmy na jedno z dzieł Hiszpana. Spacerując przez La Rambla przyjrzeliśmy się słynnej mozaice wkomponowanej w deptak. Kolejnym naszym celem było muzeum artysty znajdujące się na Wzgórzu Montjuïc (Wzgórze Żydowskie).
Na wzniesienie dostaliśmy się kolejką linową ze stacji Paral-lel, po drodze przy Klasztorze Sant Pau del Camp znajduje się mural poświęcony artyście.


Image


Wjazd na górę trwa około 5 minut, tyle też zajęło nam przejście z przystanku do gmachu muzeum, gdzie jak się okazało trwał... strajk pracowników placówki i tego dnia zwiedzanie obiektu było niemożliwe. Czarna passa z hiszpańskimi muzeami została więc podtrzymana.
Całe szczęście na Wzgórzu Montjuïc jest wiele atrakcji.
My wybraliśmy się na stadion Estadi Olímpic Lluís Companys, będący areną dla olimpijczyków w 1992 r. Tuż obok niego znajduje się słynna wieża telekomunikacyjna, kształt której nawiązuje do zawodnika trzymającego płomień.


Image


Jeżeli jesteśmy przy sporcie to warto dodać, że wzgórze było częścią toru wyścigowego F1 do czasu feralnego wypadku w 1975 r.
Schodząc w kierunku Placu Espanya, zaszliśmy na taras widokowy znajdujący się przy Palau Nacional, w którym mieści się Narodowe Muzeum Sztuki Katalońskiej - MNAC (Museu National d'Art de Catalunya).Wieczorem przy pobliskich fontannach odbywają się spektakle łączące siły wody, światła i dźwięku.
Trasa od Stadionu Olimpijskiego do okolic Placu Espanya połączona jest ruchomymi schodami, stanowi więc łatwą przeprawę z i na Wzgórze Montjuïc.

Image


Z pobliskiej stacji metra udaliśmy się ostatni raz na Barcelonetę, wieczorem kolejką z Passeig de Gràcia dojechaliśmy do lotniska, gdzie spoglądając na znajdującą się tam mozaikę Joana Miró pożegnaliśmy się z hiszpańskimi artystami i Katalonią.

P.S.

Podróż zainspirowała Izę do namalowania tego oto dzieła.

Image

Zaprszamy do odwiedzenia naszej strony http://www.pinezkiz3city.pl oraz profilu na Facebooku http://www.facebook.com/Pinezkiz3city@namteH Zdecydowanie chcielibyśmy tam wrócić. Jednak jako bazę wybralibyśmy wtedy Gironę, której nie udało się nam zobaczyć tym razem. Stamtąd jest rzut beretem do Domu Salvadora Dali w Port Lligat, Zamku Gali - Castillo de Púbol. Pospacerowalibyśmy po Cadaqués a na jeden dzień pojechalibyśmy do Andory. W Barcelonie chcielibyśmy zobaczyć Muzeum Joana Miro. Kusił nas też wyjazd ze stolicy Katalonii do...Saragossy by znaleźć rękopis i zboczyć do Lleidy;)

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

namteh 6 października 2017 17:30 Odpowiedz
Bardzo ciekawa relacja! Zwięzła i na temat. W zasadzie zobaczyliście to co najciekawsze w Katalonii. Macie jeszcze plany kolejnej takiej wycieczki do Katalonii? Co jeszcze chcielibyście zobaczyć oprócz tego, czego się nie udało tym razem?
pinezkiz3city 7 października 2017 10:58 Odpowiedz
@namteH Zdecydowanie chcielibyśmy tam wrócić. Jednak jako bazę wybralibyśmy wtedy Gironę, której nie udało się nam zobaczyć tym razem. Stamtąd jest rzut beretem do Domu Salvadora Dali w Port Lligat, Zamku Gali - Castillo de Púbol. Pospacerowalibyśmy po Cadaqués a na jeden dzień pojechalibyśmy do Andory. W Barcelonie chcielibyśmy zobaczyć Muzeum Joana Miro. Kusił nas też wyjazd ze stolicy Katalonii do...Saragossy by znaleźć rękopis i zboczyć do Lleidy;)
namteh 7 października 2017 12:24 Odpowiedz
@Pinezkiz3cityCadaques to dla mnie bardzo ważna miejscowości. Kilka lat temu wybrałem się tam, bo to takie bardzo popularne miejsce i wszyscy tam jadą. Pojechałem, siadłem przy zatoczce...i stwierdziłem, że tak na pierwszy rzut oka nie rożni się ono od innych wiosek na wybrzeżu ;) Wam, jako że ładnie wszystko planujecie, może się spodobać jeśli zagłębicie się w jego szczegóły.